Nabywając mieszkanie w starym budynku czasami spotykamy się z sytuacją, że klatka schodowa, czyli tak zwane części wspólne, jest w stanie równie opłakanym, co nasz lokal. O ile samo mieszkanie i tak będziemy kompleksowo remontować z myślą o jego zyskownym wynajmie lub dalszej odsprzedaży, to korytarz i klatka schodowa leży zasadniczo w gestii wspólnoty mieszkaniowej lub spółdzielni. Niestety, finanse tych instytucji wyglądają różnie i czasami, mimo nierzadko dobrych chęci, wpływy pozwalają na realizację wyłącznie najpilniejszych robót.
Jako inwestorzy mamy tu jednak kilka możliwych rozwiązań tego problemu. Zawsze na początku oczywiście warto zapytać wspólnotę o plany remontowe w częściach wspólnych. Jeśli dowiemy się, że już wkrótce będą one obejmować korytarz i klatkę schodową – to świetnie. Temat mamy rozwiązany. Jeśli jednak jest inaczej – kombinujemy dalej. Możemy przykładowo zaproponować, by wspólnota partycypowała w kosztach malowania, np. poprzez zakup materiałów (farb, folii zabezpieczających itp.), a my z kolei ogarniemy na własny koszt robociznę. Czasami taki pomysł przechodzi. Najczęściej jednak odpowiedź, jaką otrzymamy, będzie brzmiała: „Nie mamy kasy. Jeśli chcecie mieć ładną klatkę, to niestety ogarnijcie to sobie sami.” Jeśli mamy mieszkanie na parterze – sprawa jest stosunkowo prosta, jeśli natomiast położone jest na wyższej kondygnacji, to trzeba rozważyć różne warianty, po to by uzyskać niezły efekt przy stosunkowo niedużych nakładach.
![](https://domokracja.eu/wp-content/uploads/2022/03/before-1-1024x768.jpg)
![](https://domokracja.eu/wp-content/uploads/2022/03/before2.jpg)
Chodzi nam przecież po prostu o odświeżenie i odmalowanie, a nie o skucie tynków, położenie gładzi i wymianę posadzki. Zatem nie narzekajmy na czynniki zewnętrzne, wspólnotę, sąsiadów i tak dalej – bierzmy się po prostu za robotę sami. Z kwestii formalnych w każdym przypadku pamiętajmy naturalnie o poinformowaniu (pisemnie lub mailowo) zarządu wspólnoty o zakresie prac. Niemal zawsze dostaniemy na to zielone światło, choć niekiedy spotkać się możemy z brakiem dobrej woli i mnożeniem problemów, zamiast wspierania takiej inicjatywy. Określmy zatem: planowaną datę rozpoczęcia i zakończenia prac, kolorystykę i rodzaj farb, no i oczywiście podkreślmy, że robimy to na własny koszt, ponieważ zależy nam, by budynek wyglądał ładniej. Do własnej dokumentacji zróbmy zdjęcia klatki schodowej przed rozpoczęciem prac – najlepiej w technologii spacerów wirtualnych, bowiem dzięki temu będziemy mieli ujęty każdy fragment pomieszczenia.
A co możemy konkretnie zrobić? Na pewno do odmalowania będą ściany i sufit. Tutaj naturalnie nasza ekipa uprzednio ocenia co, jak i czym malować. Zabezpieczamy każdorazowo powierzchnie narażone na zachlapanie, dajemy znać sąsiadom co będzie się działo i bierzemy się do malowania.
Oprócz tego świetny efekt możemy uzyskać odmalowując drewniane poręcze przy schodach. Połączenie bieli z ciemnym brązem daje zawsze rewelacyjny rezultat.
W przypadku drewnianych, nierzadko wytartych schodów, możemy również pomyśleć o ich przemalowaniu, przy czym trzeba to robić etapami i „z głową”, aby nie utrudniać za bardzo życia lokatorom, którzy oczywiście jakoś muszą zejść na dół.
Pozostaje jeszcze kwestia drzwi wejściowych do budynku. Są one nieraz bardzo ciekawe, z ładnymi przeszkleniami, ale i tu przez zaniedbanie i brak renowacji pewnie dawno straciły jakikolwiek urok. Zakładamy cały czas, że mówimy o sytuacji, gdy nie musimy konsultować swoich poczynań z konserwatorem zabytków. Taki masywne, drewniane drzwi starannie oczyszczamy, usuwamy łuszczącą się farbę i malujemy. Wymieniamy klamkę na nową, myjemy szyby (i uzupełniamy brakujące oszklenie).
Do tego kupujemy za kilkanaście złotych nowiutką wycieraczkę, naklejamy brakujące znaki ewakuacyjne, ostrzegawcze i przeciwpożarowe (również kilkadziesiąt złotych). Całości może dopełnić tablica korkowa na ogłoszenia i informacje wspólnoty. No i gotowe. Koszt materiałów to raptem kilkaset złotych, przy budżetowym zakresie prac, plus robocizna (ekipy remontowej lub nasza – jeśli mamy chęci, czas i umiejętności). Pamiętajmy, że nie musi być to wszystko zrobione perfekcyjnie, ale ważne by dawało efekt świeżości i poczucie, że ktoś o to wszystko dba. To dodaje też automatycznie sporo wartości do naszego mieszkania, bo dzięki temu nie usłyszymy od potencjalnego najemcy lub kupującego: „Wie pan co, mieszkanie naprawdę bardzo ładne, ale ta klatka schodowa…”
![](https://domokracja.eu/wp-content/uploads/2022/03/after-1024x768.jpg)
![](https://domokracja.eu/wp-content/uploads/2022/03/after2-768x1024.jpg)